piątek, 29 marca 2013

Małe szczęście

Witam wszystkich po długiej przerwie :)

Moje blogowanie od jakiegoś czasu się zawiesiło, ponieważ mój wielki brzuch i wciąż rosnący pod sercem synek nie pozwalali mi ani wygodnie posiedzieć przy komputerze, ani tym bardziej choć na trochę uruchomić maszynę...

Teraz w zasadzie niewiele się zmieni... :) Synek jest już na świecie i niewyspanie połączone z całkiem sporym szwem po cesarce nieustannie kierują moje kroki w kierunku sypialni ;) Czas więc obwieścić chwilowe blogowe macierzyńskie (dzięki Mako za pamięć!!!).

Pozdrawiam Was wszystkich, wrócę jak tylko ogarnę nowy status liczbowy rodziny ;)

A na koniec... Moje kolejne, najmłodsze małe szczęście :)


poniedziałek, 18 lutego 2013

Czym wypchać maskotkę???


Kiedy zaczynałam szycie zastanawiałam się czym wypchać moje maskotki aby było ekonomicznie, miękko i solidnie. Zapytałam wujka google i jak się okazuje nie byłam w tych poszukiwaniach osamotniona :)
Przypuszczam, że wciąż wiele osób poszukuje odpowiedzi na pytanie “Czym wypełnić maskotkę?”, postaram się więc w miarę możliwości usystematyzować i opisać wiedzę jaką jak dotąd posiadłam :) (oj, brzmi dumnie!;)) A więc gotowi... do startu..... START!

1. WATA
Środek tani, znany, miękki i z reguły jako pierwszy przychodzi na myśl w kwestiach wypełniania. Niestety do wypychania się zupełnie nie nadaje. Dlaczego? Wata po pewnym czasie się zbija (zbryla) w twarde grudki, nie wspominając o tym, że maskotka tak wypchana po praniu nie wraca do starych kształtów już nigdy :)

2. WEŁNA
Równie znany środek do wypełniania maskotek. “Potargane” resztki włóczek nadają się do wypełniania, można je również prać, ale... Pierwszy problem może pojawić się już przy wypychaniu, ponieważ nadanie odpowiedniego kształtu maskotce może stanowić nie lada wyzwanie, istnieje też ryzyko, że pojedyncze nitki wyjdą z maskotki. Ponadto gotowy przytulak nie będzie zbyt miękki i sprężysty.
Warto też dodać, że włóczka po kilku praniach może się zbić w kulki i maskotka straci swój stary kształt.

3. ŚCINKI / SKRAWKI MATERIAŁU
I tu temat jest już trochę bardziej skomplikowany :) Po pierwsze dlatego, że do wypychania można użyć różnych materiałów. I tak, jeśli wypełniamy:
- ścinkami bawełnianymi - maskotka z pewnością będzie trudna do ukształtowania. Można oczywiście upychać skrawki na siłę, ale przytulanką wtedy można wbijać gwoździe :) Nie wspomnę o tym, że czas suszenia (po praniu) trzeba liczyć w tygodniach ;)
- ścinkami polaru - trochę łatwiej o ukształtowanie maskotki, jest zdecydowanie bardziej miękka niż wypchana bawełną, przy czym aby uzyskać odpowiedni kształt i efekt trzeba by takich skrawek sporo napakować do środka. A polar jak wiadomo do najtańszych materiałów nie należy...
- ścinki sztucznych tkanin - podobnie jak z bawełną najlepiej upychać na siłę, aby przytulak miał jakiś kształt. Ale później pojawia się problem z suszeniem, co więcej taka maskotka rzucona przez dziecko może stanowić pocisk dalekiego zasięgu i siać spore zniszczenia ;)
- ścinki rajstop - metoda wypychania zabawek autorstwa mojej babci :) Czy się sprawdza - owszem. Przy czym ja mam na starość jakiś dyskomfort myśląc że przytulam się do rajstop :)
- inne ścinki materiałowe ścinki / nitki - możecie ryzykować. Ale po co? :)

4. PODUSZKI
Mój faworyt :) Jak już z wszystkich poprzednich postów wiecie - wszystkie swoje pluszaki wypycham poduszkami z IKEI :) Model: GOSA SLÅN (50 x 60 cm), koszt: 3,99zł/szt, skład: włókna poliestru. Jedna taka poduszka wystarczy na wypchanie Czesia, misiowej baletnicy i 2-3 maskotkowych odwzorowań, czyli (w zależności od gabarytów przytulanki) od 4 do (nawet) 10 przytulaków. Wkład z poduszki bardzo długo zachowuje sprężystość, nie zbija się, z łatwością można prać, krótko schnie i co najważniejsze nie trzeba wkładu strzępić (jak w przypadku starych, używanych poduszek).
Testowałam też poduszki z Jysk’a, ale jakoś mi nie przypadły do gustu. Oprócz włókien poliestru zawierają też kawałki szmatek, które nieco utrudniają wypychanie, więc zupełnie je wyeliminowałam. Ale Was zachęcam do testowania :) Może znajdziecie swojego faworyta? :)

(oto moje poduszki :))

5. STARE PLUSZAKI
Wśród sposobów na wypychanie jest też “patroszenie” starych pluszaków. Brzmi barbarzyńsko powie ktoś z was, ale czyż to nie przyjemność rozczłonkować na kawałki znienawidzonego różowego króliczka, którego uparcie rodzice wkładali nam do łózka “bo jest taki śliczny”, “bo od cioci Marylki” etc ? ;) Ja nie miałabym skrupulów ;)

6. STARE PODUSZKI / KOŁDERKI
Do wypełniania maskotek również się nadają przy czym warto pamiętać o dwóch ważnych sprawach:
- stary wkład poduszki trzeba postrzępić
- jeśli nie chcecie niespodzianek w postaci wysypki (lub innych reakcji alergicznych) u dziecka NIE KUPUJCIE starych poduszek, kołderek czy zabawek z lumpeksów. Żeby się nadawały do sprzedaży takie rzeczy sypane są obficie różnej maści chemią. Teoretycznie po kilku(nastu) praniach można się jej pozbyć, ale czy naprawdę warto ryzykować? Taniej wyjdzie kupić nową poduszkę (i wcale nie musi z wkładem hypoalergicznym) i ją raz wyprać, niż kupić coś z lumpeksu i ryzykować, lub prać po kilka razy...

7. OVATA (tudzież otulina/ocieplina)
Ovatę stosuje się zazwyczaj do ocieplania odzieży, spokojnie można ją kupić w hurtowniach tkanin, lub poprzez internet. Jest to mieszanka włókien poliestrowych o różnej gęstości, ma własności termoizolacyjne, przepuszcza powietrze i parę wodną, można ją czyścić chemicznie i mechanicznie, jest nietoksyczna. Kupuje się ją na metry, w zależności od grubości ceny wahają się od 4 do 10 zł/mb.
Ja osobiście ovatę kupiłam raz i bazując na własnym doświadczeniu nie polecam. Dlaczego? Otóż pierwszy minus to konieczność rwania. Drugi: według mnie ovata jest zbyt szorstka. Gruby (i odpowiednio długi i szeroki) kawałek ovaty/otuliny może stanowić dobrą bazę do pikowanego kocyka, ale nie jako wypełnienie do maskotek.
Oczywiście jeśli macie cierpliwość do strzępienia - taka forma wypełnienia też się sprawdzi.

8. PIANKA TAPICERSKA
Pamiętam jak dziś... Miałam kiedyś małego białego misia. Był milutki, mięciutki i lekki. Niestety któregoś dnia miś postanowił odejść na emeryturę w wielkim stylu, czyli zwyczajnie się rozpruł :) Wyleciała z niego lawina żółtej, drobno posiekanej pianki. Nie było co zbierać ;) Pomijam, że badziewie poprzyklejało się do dywanu i pachniało...średnio sympatycznie ;)
Piankę tapicerską można kupić w formie płatów/rolek, lub ścinek. Ceny (na allegro) zaczynaja się od 16 zł (za kwadrat 40x40cm, grubość 3cm), cena za metr to minimum 4zł + 17 zł za przesyłkę, jest to więc dość drogi materiał. Ale cena to nie jedyny minus. Pianka na starość kruszeje, i tak jak kanapę czy fotel można “wysiedzieć”, tak maskotka po jakimś czasie może zacząć się odkształcać. Ogromnym minusem jest też konieczność strzępienia pianki (choć są sprzedawcy, którzy na prośbę klienta tną/mielą piankę na drobne ścinki).
Osobiście nigdy pianki nie kupowałam. To chyba jakiś uraz z dzieciństwa ;)

9. WYPEŁNIENIE SILIKONOWE
Nie testowałam, ale ma spore grono zwolenników. Wg opinii wielu krawcowych maskotka, nawet upchana po brzegi wkładem silikonowym pozostaje miękka i puszysta, łatwo się pierze i (podobno) posiada właściwości hamujące rozwój roztoczy. Wypełnienie silikonowe najszybciej dostępne jest na allegro. Kilogram to koszt ok 15 zł, niestety nie wiem na ile maskotek taka ilość wystarczy. Jeśli macie jakieś doświadczenie w tej kwestii - poproszę o wskazówki i komentarze. Wszystkie będą bardzo cenne!

10. ZIARNA I ZIARENKA
Bywa tak, że bardzo chcemy aby nasza maskotka stała/siedziała/lub by dyndały jej nóżki ;) Jak wtedy sobie radzić? Najlepiej uzupełnić (obciążyć) ją ziarnami fasoli, grochu, lub ryżem. Efekt gwarantowany :) Jak jednak zachowywać się będzie taka maskotka po praniu? No cóż... O ile przytulaka nie wrzucimy do pralki na gotowanie, jest nadzieja, że nie przytulimy sie do zupy ;) Mam też mieszane uczucia, czy taka maskotka w wilgotnych warunkach nie zacznie nam zielenieć...
Podobnie rzecz się ma z pestkami wiśni, które podobno po podgrzaniu w mikrofali maja działanie antykolkowe u niemowląt. Odpowiednio przygotowane pestki wiśni są trudne do kupienia i drogie (choć na forach można znaleźć samozwańców czyszczących pestki w zmywarce ;)), trzeba dbać o odpowiednie warunki przechowywania i co najważniejsze - żeby maskotka-termoforek działały trzeba mieć mikrofalę w domu.
Od kiedy jestem matką-polką wierzę tylko w moc masażu i ciepłej, świeżo wyprasowanej pieluszki na kolki :) Tak więc jak nie trudno się domyślać - nie jestem entuzjastką tego sposobu wypełniania maskotek.

11. INNE
Przeglądając rozmaite fora internetowe znalazłam kilka wpisów o tym, że można wypełniać maskotki plastikowymi kuleczkami (które kupuje się jako naboje do pistoletów zabawek), szklanymi kulkami (dostępnymi w Jysk’u czy Nanu Nanie), kamykami, trocinami :), starymi skarpetami bez pary (czyli nie tylko w naszej pralce jest czarna dziura pochłaniająca skarpety!!!), piaskiem.... Czyli pełna dowolność :)
Najważniejsze to dopasować wypełnienie do wykorzystywanego materiału. W końcu priorytetem jest aby maskotka była bezpieczna dla właściciela i jego otoczenia :)


Mam nadzieję, że ten wpis komuś się przyda, i że przyniesie kilka cennych wskazówek wszystkim szyjącym. Starałam się zebrać i opisać wszystkie materiały do wypychania z którymi miałam okazję się spotkać, oraz takie, które stosują zaprzyjaźnieni mi rękodzielnicy. Jeśli chcecie podzielić się swoimi uwagami i spostrzeżeniami zapraszam do komentowania :)


poniedziałek, 11 lutego 2013

Wzgórze Twórczych Serc - moje serduszka :)

Tak jak obiecałam wcześniej - nadszedł czas na prezentację moich serduszek uszytych dla Wzgórza Twórczych Serc na aukcje dobroczynne (http://tworczeserca.blogspot.com/).

Serduszek wyszło dziesięć (5 różnych rodzajów po 2 sztuki), wszystkie uszyte z bawełny i wypchane poduszkami z Ikei :)






Największe serduszka (białe i czerwone z tasiemką) miały po 18 cm, mniejsze ok 15 cm (wysokości).



Jeśli chcecie zobaczyć jak wielkie i piękne serce wyszło z wszystkich wysłanych przez rękodzielników prac, proszę zajrzyjcie tutaj: http://tworczeserca.blogspot.com/2013/02/dar-serca.html. A swoją drogą zapraszam do aktywnego uczestnictwa we wszystkich kolejnych akcjach Wzgórza :)


wtorek, 5 lutego 2013

Wyróżnienia :)

Jak już wczoraj wspominałam ostatnimi czasy dostałam dwa kolejne wyróżnienia. I co tu dużo nie mówić: puchnę z dumy i radości ;) 


Versatile Blogger posiada pewne zasady:

1. Dziękujemy nominującemu blogerowi u niego na blogu
2. Pokazujemy nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu
3. Ujawniamy 7 faktów dotyczących samego siebie
4. Nominujemy 15 blogów, które na to zasługują;

natomiast wyróżnienie "Bardzo lubię Twój blog" ma jedną zasadę: nagradzamy blog, który bardzo lubimy :)


Dumałam i dumałam co z tym fantem zrobić... Jest tyle ciekawych blogów na które zaglądam, że trudno mi podzielić komu i jakie wyróżnienie chciałabym podarować... Wybrałam więc 10 takich, które odwiedzam najczęściej oraz które towarzyszą mi od początku mojego blogowania i  do ich autorów przesyłam oba wyróżnienia :)

Tak więc Versatile Blogger Award oraz Bardzo lubię Twój blog trafiają do*:

1. Gosi - http://minifilcus.blogspot.com/ - w filcowym rytmie Gangnam Style ;)
2. Kretowatej - http://wiejskoczarodziejsko.blogspot.com/ - za całokształt (oraz dlatego, że Dzień Złej Fryzury to dla mnie codzienność ;))
3. Pauliny - http://paulaaart.blogspot.com/ - za wielkie serce i ogromny talent
4. Eduszki - http://eduszka.blogspot.com/ - za humor, talent i...ogólnie całokształt
5. Pani Niteczki - http://pani-niteczka.blogspot.com/ - ponieważ była i jest dla mnie inspiracją 
6. Ani - http://dziecioblog.blogspot.com/ - za przypomnienie, że "Matka też człowiek" ;)
7. Dobrosławy - http://dosiablog.blogspot.com/ - ponieważ we Wrocławiu też mamy ogromne talenty! :)
8. Marty - http://marta-mojepasje.blogspot.com/ - za szycie dziecięcych marzeń
9. Ania - http://annakrucko.blogspot.com/ - za ogromne serce, talent, inicjatywy i... wszystko inne!
10. Manitowiska - http://manitowisko.blogspot.com/ - lubię czytać i oglądać. Wszystko co miłe w jednym miejscu ;)


Przy okazji w ramach Versatile Blogger Award 7 (kulinarnych) faktów z mojego życia :)

1. Uwielbiam ogórki kiszone!!! Szczególnie te zrobione przez mojego teścia. Nie ma lepszych!
2. Kiedy byłam w ciąży ulubionym daniem był śledź w połączeniu z kanapką z dżemem ;) Na szczęście już mi przeszło ;)
3. Pierwszy raz w życiu jadłam banana na początku szkoły podstawowej. Pamiętam, że wtedy smakował mi jak krem Nivea. Ale to też na szczęście mi przeszło :)
4. Najlepszy na świecie rosół robi mój tato. I choćbym stawała na rzęsach nigdy nie udało mi się zrobić równie smacznego...
5. Nie cierpię wątróbki. To chyba jakiś uraz z dzieciństwa ;)
6. Nie jem grzybów (tych z lasu), ale uwielbiam je zbierać.
7. Często jestem mylona z "tą" Ewą Wachowicz i chwalona za program kulinarny :) Może czas się przekwalifikować...?! ;)


To chyba na tyle :) Jeszcze raz dziękuję za wyróżnienia, nominowanym gratuluję i (jak zawsze) zapraszam do odwiedzin u mnie :) 
Aha! I witam nowych obserwujących! Mam nadzieję, że Was nie zanudzę ;)
Ewa


*kolejność przyznawania wyróżnień jest przypadkowa ;)

poniedziałek, 4 lutego 2013

Pojawiam się i znikam..... :)

Witam wszystkich po mojej długiej nieobecności! 
Nie zaglądałam na bloga od dłuższego czasu i chyba należy się wszystkim jakieś małe wytłumaczenie... :) Otóż mój synek znów się rozchorował. Tym razem infekcja zaskoczyła nas z dnia na dzień... Wieczorem jeszcze wszytko było ok, Jaś jak zwykle robił demolkę, a rano gorączka 40 stopni, generalny kapeć z przerwami na sen... I tak wyszło, że nie było ani czasu, ani ochoty przysiąść do bloga...

Nie zmienia to faktu, że nic się w między czasie nie działo! 

W domu - po powrocie do zdrowia synek wreszcie poszedł na całość i nauczył się samodzielnie chodzić. Wróć! Źle to ujęłam. Zaczął samodzielnie biegać :) Poczuł się tak pewnie na nogach, że biegiem pokonuje wszelakie dystanse, jakby chciał nadrobić stracony czas :)
I nie uwierzycie, ale tańczy "Gangnam style"..! Teraz aż się boję włączać cokolwiek na YouTube ;)

Szyciowo - serduszka dla Wzgórza Twórczych Serc (http://tworczeserca.blogspot.com/2013/02/dar-serca.html) powędrowały już na swoje miejsce i dzięki Ani Krućko  (http://annakrucko.blogspot.com/) będą niosły pomoc i radość najbardziej potrzebującym :) 

W między czasie dostałam też kolejne dwa wyróżnienia! 
Od Eduszki (http://eduszka.blogspot.com/2013/01/bardzo-lubie-twoj-blog-czyli-moje.html) oraz z Kolorowego Świata Katarzyny (http://kolorowyswiatkatarzyny.blogspot.com/). Bardzo za nie dziękuję i obiecuję niebawem wyróżnienia przesłać dalej w świat :) 

Nie tracąc więc ani chwili zabieram się za nadrabianie zaległości :) Na początek muszę się znów zaprzyjaźnić z maszyna do szycia, która chyba trochę się obraziła za postawienie w kącie ;) Trzymajcie kciuki :)

wtorek, 22 stycznia 2013

Króliki atakują :)

Tak, tak proszę Państwa!
Jak to z królikami bywa - kupujemy jednego króliczka, a tu po tygodniu po mieszkaniu biega ich cała gromadka! Z moimi króliczkami było podobnie... Miał być jeden, obiecany pewnej młodej damie z Torunia, a tu ni stąd ni zowąd pojawiło się ich siedem!!!
Dlatego czym prędzej przyszedł czas na wyekspediowanie w świat kilku z nich :)

Pierwsza w kolejce ustawiła się króliczka Róża:




Róża właśnie (okrężną drogą przez Zakopane) jedzie pod Inowrocław do małej Niny :)

Krzyś - drugi z króliczków już niebawem trafi do Krakowa do Bartusia (http://www.bartekbulat.pl/)


Jego brat - Zdziś mam nadzieję, że powędruje do Michałka (http://www.michaltryka.pl/pl/)


 A to bracia razem:



A teraz kilka słów o technicznych specyfikacjach ;) Króliczki wykonane są z bawełny, wypełnione poliestrem z poduszki IKEA (Gosa Slan), ozdobione filcowymi dodatkami i wykończone muliną :).

Wszystkie pozostałe króliczki z powodu swej zwinności uciekły od aparatu, stąd kolejna odsłona długouchych pluszaków już niebawem :)

Aha! I co najważniejsze: szyjąc króliczki uwolniłam tkaniny! :)


niedziela, 20 stycznia 2013

Odwzorowania: motylek

Wreszcie mogę się pochwalić :)

Jakiś czas temu na Facebooku moja koleżanka ze studiów wrzuciła zdjęcie rysunku, który wykonał jej syn dla swej ukochanej :) Rysunek był śliczny, nie wspominając o dedykacji jaką pod tym rysunkiem zamieścił ;) A wyglądało to tak:


Motylek narysowany z dbałością o każdy detal ukradł mi serce! Postanowiłam więc, że w ramach niespodzianki powołam motylka do życia! Ściągnęłam więc zdjęcie obrazka, odrobinę zaostrzyłam kontrast (aby jak najbardziej dopasować kolory), powiększyłam dziesięciokrotnie i przygotowałam sobie szablon :)

Przyznam się wam szczerze, że motylek był sporym wyzwaniem :) Tak jak w każdym odwzorowaniu rysunku nigdy nie wiadomo co znajdowałoby się po drugiej stronie kartki :) Wiadomo - wyobraźnia dziecka nie ma granic, i trzeba poruszyć wszystkie swoje szare komórki (nawet te dawno niefunkcjonujące;)) aby nie zepsuć tego co zostało już narysowane.

Wyzwanie jednak podjęłam i trzy dni później motylek był gotów do odlotu za morze :) Oto efekt końcowy:


Motylek uszyty został z bawełny, oczy, plamki na skrzydłach oraz kropeczki na czółkach wykonane z filcu, uśmiech wyszyty czarną muliną, a same czółka to czarny sznurek z drucikiem w środku :) Całość ma ok 40 cm wysokości.


W skrzydełka również wszyłam cienki drucik, aby po przyszyciu do korpusu nie "sflaczały" (czy jak kto woli nie opadły bezwładnie ;)). Ponadto zabezpieczenie drucikiem gwarantuje, że po praniu skrzydełka zachowają swój kształt. Dodatkowo w skrzydełka wszyłam wypełnienie do kocyka aby były mięciutkie.


Oczywiście ozdobiłam je kolorowymi, filcowymi kropkami o różnych kształtach i wymiarach :)
Miałam też mały dylemat jak odwzorować kreseczki na brzuszku motylka. Znalazłam więc kolorowy materiał, z którego uszyłam małą kieszonkę (a nóż-widelec motylek czasem przyniesie Szymkowi jakiś pieniążek na słodycze?* ;))

A teraz małe zestawienie rysunku z odwzorowaniem:


I na koniec motylek z autorem obrazka :) Niespodzianka się udała!


I jak się Wam podoba? ;)



* mamo Szymka - wiesz co z tym fantem zrobić ;)

środa, 16 stycznia 2013

Misio :)

Oj dzieje się ostatnio :)

Najpierw wyróżnienie, później zaproszenie do Wzgórza Twórczych Serc i szycie serduszek,
a w między czasie na ukończenie czekał Miś i kilka królików... 
Na szczęście udało mi się wysupłać trochę czasu i wreszcie mogłam wypchać, zszyć i doszyć oczka temu Misiu :)




Miś postał z książkowej inspiracji pt "Przytulanki szmacianki" (wydana przez Świat Książki), którą otrzymałam na Święta od teściów (wiedzą co synowa lubi najbardziej :)). 


Oczywiście nie omieszkałam trochę zmienić w wykroju :) I tak Miś jest trochę większy (29 cm), oraz ma dłuższe rączki i nóżki. Dlaczego? Wiele dzieci idąc spać uwielbiają trzymać kogoś za rękę (nasz synek tak ma), a że trudno czasem cierpliwie trwać przy łóżeczku warto mieć jakiegoś małego zastępcę, którego łapka idealnie zmieści się do małej rączki.



Miś w całości wykonany jest z miękkiej bawełny, mordka oraz nosek z filcu, natomiast uśmiech i oczka wyszyte muliną. Wypchany został jak zawsze wkładem z poduszki IKEA :)


Dokąd powędruje Miś? Albo do małego Michałka albo Bartusia. Jeszcze nie wiem :) Najpierw muszę się zabrać za wykańczanie króliczków* ;) 


*spokojnie, nikomu nie stanie się krzywda ;)

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Moje pierwsze wyróżnienie :)

A to niespodzianka! Właśnie dowiedziałam się o wyróżnieniu Liebster Blog od Ani z Posolonych Pomysłów. Bardzo dziękuję!!!
Przyznam się szczerze, że jak dotąd nie miałam nawet pojęcia o takim wyróżnieniu. Tym bardziej jest mi więc miło :) 



Na czym polega wyróżnienie Liebster Blog?

Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawane dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.


Do akcji oczywiście dołączam i w pierwszej kolejności odpowiadam na pytania zadane przez Anię:

PYTANIA:
1. Słodkie czy słone? 
Słodkie!!! :)

2. Różowy czy niebieski?
Zdecydowanie niebieski

3. Papryka słodka czy ostra?
Hmmm.... Raczej słodka

4. Wielkanoc czy Boże Narodzenie?
Boże Narodzenie

5. Wieś czy miasto?
Miasto. Na emeryturze pomyślę o zmianie ;)

6. Owoce czy warzywa?
I jedno i drugie. W każdej postaci :)

7. Kawa w kubku czy w filiżance?
W kubku. W filiżance za szybko się kończy :)

8. Ciasto sama upiekę czy kupię?
Wstyd się przyznać, ale kupię. Nie mam talentu do pieczenia. I czasu też :)

9. Książka czy film?
Zdecydowanie książka!

10. Ulubiony serial?
Oto jest pytanie.... Walka o tron - oglądałam, ale tylko pierwsze sezon. Podobał mi się. Ale ulubionego raczej nie mam.

11. Zwierzątko w domu, jakie?
Kiedyś miałam chomika. Może swoim dzieciom też kiedyś kupię :)


A teraz czas na moje wyróżnienia :)
A więc nominuję:

1. Mako i jej tulipana: http://tulipanowiec.blogspot.com/ (za twórcze i inspirujące wykorzystanie codzieych przedmiotów)
2. Gosię i jej mini filcusie: http://minifilcus.blogspot.com/ (filcowa pszczółka Maja rządzi ;))
3. Magdę i 6 rano w Migotkowie: http://6ranowmigotkowie.blogspot.com/ (za wszechstronność)

4. Szyjącą Gosię: http://gosiaszyje.blogspot.com/ (za łączenie barw i fantazję)
5. Joasię i jej Pełną Chatkę: http://pelnachatka.blogspot.com/ (za szydełkowe cuda)

6. Ewę i Eduszki: http://eduszka.blogspot.com (za pluszaki w klimacie mojego dzieciństwa)
7. Miły drobiazg: http://milydrobiazg.blogspot.com (małpki wymiatają! :))

8. Cudawianki: http://pracownia-cudawianki.blogspot.com (za kreatywność i pomysłowość)
9. Dziergającą przyszłą mamę: http://januszj.blogspot.com (za dziewiarskie cuda)
10. Isaveta i Splątane chwile: http://isaveta.blogspot.com (za wszechstroność)

11. Ewelinę i jej cuda: http://ewelinapaluch12.blogspot.com (za fantazję i ogromny talent)


I na sam koniec moje pytania (oj nie było łatwo je wymyślić...!)


1. Co zawsze poprawia ci humor?
2. Wymarzony prezent?
3. Nad morze, czy w góry?
4. Ulubiony deser?
5. Częściej kierujesz się sercem, czy rozumem?
6. Jaki najdziwniejszy przedmiot masz/miałaś w torebce?
7. Tarantino czy Tim Burton?
8. Malaga, Tiki-taki, czy Kasztanki?
9. Jaki był twój najgorszy koszmar dzieciństwa?
10. Heller czy Vonnegut?
11. Kolekcjonujesz pamiątki z wakacji?

I to na tyle :) Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, życzę wciąż nowych pomysłów i inspiracji oraz zapraszam do odwiedzin :)
Ewa



sobota, 5 stycznia 2013

Biało-czarne: zebra

Przeglądając dziś (sentymentalnie) zdjęcia z ubiegłego roku odkryłam, że w sierpniu 2012 spod mojej maszyny urodziła się jeszcze jedna przytulanka! 

A cała historia zaczęła się w Torunia, kiedy jeszcze mieszkałyśmy z siostrą razem z rodzicami. Otóż dawno, dawno temu zawarłam z siostrą niepisaną umowę, że każde "pierwsze dzieło" trafia w ręce rodzeństwa :) I tak pierwsze moje dłutowane "coś" trafiło do siostry, jej pierwszy wyszywany obrazek trafił do mnie, znów moje pierwsze kolczyki i broszki powędrowały do mnie, a pierwsze skarpety na drutach mojej siostry wciąż są u mnie :)
Podobnie było z szyciem na maszynie. Bardzo mi zależało, aby pierwsze moje maskotki powędrowały właśnie w ręce mojej siostry i jej chłopaków. Wśród tych "pierwszaków" znalazła się również zebra uszyta dla mojego najmłodszego siostrzeńca Aleksandra :)


Zebra (jak wszystkie inne przytulaki) wykonana z bawełny i wypchana poduszką z IKEI :) Grzywa to bawełniana, biała tasiemka, którą po wszyciu postrzępiłam, a ogon wykonany z bawełnianego, białego sznurka (końcówka również delikatnie postrzępiona i zabezpieczona przed pruciem nitką). Oczy i nos wyszyte grubą czarną nicią.



Zebra (niestety) samodzielnie nie stoi (jeszcze wtedy moje szycie było bardziej w fazie testów ;)), ale jak trzeba potrafi porządnie kopnąć i szybko biegać ;). 

I tak właśnie nasza siostrzana umowa po raz kolejny została spełniona :)

Swoją drogą w najbliższym czasie postaram się pokazać Wam moją największą i niezawodną pomoc - czyli niciarkę. Jej mały kawałek załapał się na zdjęciu, ale zupełnie nie oddaje jej uroku i co najważniejsze pojemności :)

czwartek, 3 stycznia 2013

Dotarły!!!

Są! Dotarły!

Wreszcie dotarł mój spóźniony prezent świąteczny od ukochanego męża :) Zaprojektował i zamówił wizytówki specjalnie dla mnie :)






Niezłe, prawda?! :) Mi się strasznie podobają :)


*Numer telefonu oczywiście tak nie wygląda jak na zdjęciu ;) Został zamazany celowo, ale gdyby ktoś poszukiwał kontaktu telefonicznego ze mną - poproszę o maila :)