czwartek, 27 grudnia 2012

Worek z łodzią podwodną


Święta za nami, odwiedziny Mikołaja udane (najwyrażniej wypadliśmy na raczej grzecznych ;)), najgorsze jest to, że świętowac postanowiła z nami również grypa (zaraz po przyjeżdzie do rodziców) i uziemiła naszą całą rodzinkę w domu. 
Wygląda więc na to, że dalsza i bliższa rodzina musi poczekać do przyszłego roku na odwiedziny... Mam nadzieję, że do tego czasu grypa dyskretnie się "ulotni" ;)

Ale wracając do tematu Świąt. W tym roku najmłodszym w rodzinie postanowiłam zrobić wyjątkowy (i zarazem praktyczny) prezent. A w zasadzie opakowanie do prezentu. 

Pomysł był taki, że ma być eko(logicznie), praktycznie i kolorowo :) Z papierowymi opakowaniami wiadomo jak jest. Ładnie wyglądają, ale tylko przez chwilkę - pod choinką. Póżniej podarte skrawki ląduja w koszu na śmieci i w zasadzie całe misterne owijanie prezentu przepada w oka mgnieniu. 
Wymyśliłam więc, że w tym roku moi mali siostrzeńcy dostaną prezenty w worku! Ale nie jakimś jednorazowym, ale wielofunkcyjnym, imiennym i własnoręcznie uszytym :)

Dziś pokażę Wam mój worek dla najmniejszego siostrzeńca Aleksandra. Oto on:



Worek domyślnie miałby służyć jako worek na buty/ciuszki na zmianę do żłobka. Ale ponieważ dzieci mają swoje szafki i nie trzeba tych rzeczy codziennie przynosić ze sobą worek może posłużyć również jako przechowalnia dla zabawek :) A jeśli przetrwa kilka lat, może kiedyś Aleks będzie nosił w nim buty na WF ;) 
Jak to mawiają "przyjdzie czas, będzie rada" :)

A teraz kilka szczegółów technicznych ;)
Worek uszyłam z grubej bawełny, która mam nadzieję przetrwa wszystkie kolejne (mniej lub bardziej przewidziane) końce świata. Ozdobiony został filcową, żółtą łodzią podwodną (własnego projektu... więc jeśli dopatrzycie się rozbieżności z oryginalnymi łodziami podwodnymi - biorę to na siebie ;))...


...oraz naszytym imieniem własciciela worka :)


Worek u góry ściągany jest czarnym sznurkiem, więc można go zarzucić na plecy, nieść w ręku, czy też powiesić gdziekolwiek bądź :)


Nie ukrywam, że ogromną pomocą były dla mnie "workowe" tutoriale, które udało mi sie znaleźć na blogach innych pasjonatek szycia (dziękuję dziewczyny!), ponieważ jak sie okazuje tak banalny tunel do sznurka to wcale nie tak proste zadanie :)

Efekt końcowy miała okazje zobaczyć moja babcia (zawodowa krawcowa). Skomentowała to tak: "No teraz to ty już się nie uczysz. Ty szyjesz!". I wiecie co? To był mój najlepszy prezent świąteczny jaki tylko mogłam dostać!

4 komentarze:

  1. podoba mi sie pomysł z workiem, zawitałam tutaj z blogu Ani i kolorowo, posiedzę kawusie wypiję;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam bardzo serdecznie na mojego bloga, mam nadzieję, że uprzyjemni Ci popołudniową kawkę ;)

      Usuń