środa, 31 października 2012

Rękodzieło - początki

No właśnie... Zanim zajęłam się szyciem próbowałam chyba wszystkiego :)
Najpierw był rysunek. Obowiązkowo pastelami. Uwielbiałam je.
Później było szycie. U babci na Łuczniku, zazwyczaj w tajemnicy przed mamą (żeby nie osiwiała wyobrażając sobie nasze podziurawione i pozszywane palce:)).
Potem przyszła kolej na rzeźbienie zakończone wbitym w rękę dłutem i wizytą w szpitalu.
Wreszcie wybrałam sobie mniej "inwazyjne" zajęcie. Z koralików robiłam kolczyki, wisiorki, bransoletki...

Wszystko zmieniło się kiedy zaszłam w ciążę. Postanowiłam, że pierwsza zabawka jaką dostanie mój synek musi być własnoręczna. I tak powstał biało-czarny kotek.




Dlaczego takie kolory? Wyczytałam gdzieś w poradniku dla początkujących rodziców, że stymulują one pracę mózgu niemowląt :) I idąc tym tropem powstały kolejne zabawki - tym razem do karuzeli nad łóżeczko :)




Napracowałam się solidnie... Pszczółka i nietoperz miały wewnątrz skrzydeł cienki drucik aby nie opadały. Ale było warto. Synek wpatrywał się w nie godzinami!

I to właśnie wtedy postanowiłam, że zacznę szyć zabawki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz