Nie lubię kwietnia.
Ponad rok temu, dokładnie 4 kwietnia, zapakowani w walizkę po raz ostatni zamykaliśmy drzwi mieszkania na Nowowiejskiej. Uściskaliśmy naszą ulubioną sąsiadkę (która dzielnie znosiła codzienne tupanie małych nóżek po podłodze) wsiedliśmy do auta i pożegnaliśmy Wrocław.
Mój Wrocław.
Nasz Wrocław....
Czasem dzieje się tak, że spotykamy na swojej drodze drugiego człowieka i już wiemy, że to właśnie z nim chcemy spędzić życie (Kocham Cię mój drogi małżu! :)). A czasem trafiamy do miejsca, w którym zatracamy sie bez reszty. Takim miejscem był dla mnie Wrocław... Magiczne miasto, które stało sie naszym domem na 7 lat.
I właśnie dlatego nie lubię kwietnia.... I tym bardziej tęsknię....
Za czym? Za wszystkim :) Za wyjątkowym klimatem miasta, za gwarem, za ludźmi, którzy byli częścią tej mojej historii....
Tęsknię za
Kolorowymi Misiami, najlepszym miejscem dla dzieci we Wrocławiu. Za wspaniałymi paniami: Paulinką B (Jaś czasem wciąż panią wspomina!), Paulinką M, Justynką, Anią i panią Zosią (logopedą). Zawsze mogliśmy liczyć na wspaniałą opiekę i zabawę, na wsparcie i cenne wskazówki.... Szkoda, że nie mogłam Was ze sobą porwać... ;)
Tęsknię za naszym osiedlowym
sklepikiem prowadzonym przez niezawodną panią Ewę. Oprócz świeżych bułeczek, warzyw, ciasta... można było chwilę pogawędzić, pomarudzic na pogodę, pożartować... A pani Ewa zawsze miała chwilę czasu na krótkie pogaduszki...
Tęsknię za świetnymi dziewczynami, z którymi miałam przyjemność pracować i tymi, z którymi zawsze można było wyskoczyć na kawę. Kasia D, Gala, Kasia J, Beatka,
Edytka, Kasia K... Moje wspomnienia to też niezawodni studenci (doktoranci) Uniwersytetu Medycznego. Fajnie widzieć, jak lista Waszych osiągnięć wciąż się rozrasta :) Mam nadzieję, że wszystkie urzędy i panie w nich pracujące będą dla Was bardziej wyrozumiałe, niż niegdyś panie w dziekanacie ;)
A Wrocławskie Śródmieście to
Apteka Rumianek. Najtańsze szczepionki dla dzieci, zawsze miła obsługa i wyrozumiałość dla spóźnialskich klientów, którzy wpadają po 19.00 po leki ;) Jaś lubił gryzmolić dla pań farmaceutek i przybijać z nimi "piątki"....
Moim stałym punktem był też
Pomagacz. Najlepsze źródło tkanin, włóczki, guzików, ubranek dla chłopaków i wielu różnych domowych "przydasi"... Na dodatek każde zakupy w Pomagaczu to wsparcie dla potrzebujących, więc mimowolnie jeden krok do nieba więcej ;)
Wrocław, to też moja ulubiona
Cukiernia Wolak. I najlepsze pierogi na świecie :) I wszystko mega pyszne!
Sprawna i rozbudowana komunikacja miejska, biletomaty, trasy rowerowe, parki, ZOO... We Wrocławiu nie ma miejsca na nudę. Tym bardziej z dziećmi...
Dlatego wybaczcie kwietniowe milczenie. To był czas wspomnień, tęsknot, psioczenia "dlaczego ten Wrocław jest tak daleko?" ale i....ciągłego szycia :) Które rzecz jasna zaczęło sie właśnie we Wrocławiu!
|
Tulipanki mojej roboty. |
Życzę Wam wszystkim udanej majówki! A jeśli nie macie pomysłu na wyprawy po Polsce - polecam Wrocław! A jeśli tam będziecie - dajcie znać, czy jeden z krasnali wciąż czeka na wypłatę z krasnoludzkiego bankomatu ;) I koniecznie pozdrówcie to miasto ode mnie :)