Zanim zachorowała babcia, moja mama opiekowała się małą, sympatyczną dziewczynką o imieniu Zuzia. Mama bardzo chciała jej coś podarować na "przełamanie lodów", ale miała mały dylemat. Zadzwoniła do mnie z prośbą o radę, a ja zaproponowałam, że coś uszyję.
Żeby niespodzianka była trafiona zapytałam czym Zuzia lubi bawić się najbardziej i co lubi. Okazało się, że to mały odkrywca. Ciekawią ją zamknięte na zamek kieszonki, lub torebki i aktualnie lubi żaby :)
Połączyłam wszystko razem i wyszła żaba z kieszonką :)
Żaba ma otwieraną paszczę, która jest zarazem kieszonką w którą można włożyć różne drobiazgi. Zabawki, cukierki, mleczne zęby dla wróżki (za jakieś 6 lat ), drobniaki (za 10 lat ), marzenia, czy koszmary które się przyśniły.
Ale przede wszystkim żaba lubi przytulanie! Zawsze :)
Uszyłam ją z bawełny, oczy wykończone muliną (zamiast koralika, który przypadkiem można zjeść), wypchana hypoalergicznym wkładem. Jest więc bezpieczna dla maleństwa.
Zuzi prezent się spodobał, podobno od razu przetestowała zamek ;) Dla mnie jest to pełen sukces. Zadowolenie dziecka to wciąż mój główny motywator!
Jak myślicie. Czy to dobry prezent dla 1,5 rocznego malucha?