wtorek, 22 września 2015

Pocieszak

Czasem bywa tak, że nawet największego twardziela dopada jakiś smutek, zły humor, stres, albo inne paskudztwo. I trzeba się z nim jakoś uporać. Jedni wcinają słodycze (jak ja), piją colę hektolitrami (też ja), inni sięgają po wysiłek fizyczny (kiedyś biegałam) a jeszcze inni oddają się temu co lubią najbardziej (ja kocham szyć!). Ale najważniejsze to mieć blisko kogoś komu można się wygadać, popłakać w rękaw (i czasem go zasmarkać ;) )  i zawsze można liczyć na wsparcie, zrozumienie i kilka dobrych rad.

Moją opoką zawsze była i ciągle jest moja siostra. I choć jest stuknięta i dzieli nas ponad 1300 km wciąż jesteśmy sobie bliskie.
Jakiś czas temu pewien smuteczek dopadł własnie tę moją ukochaną siostrę. Chciałam poprawić jej jakoś humor, ale zważywszy na tysiące dzielących nas kilometrów było to trudne zadanie. Pomyślałam wtedy, że fajnie byłoby wysłać jakiegoś swojego przedstawiciela, który w odpowiednim momencie wiedział by jak ją pocieszyć. I tak powstał "pocieszak":

Stworek ten ma otwieraną na zamek paszczę, długie ręce do przytulania i długie nogi do...wszystkiego.


Paszcza to kieszonka w której znajdują się różne skarby, dobre rady i kilka "wspomagaczy" ;). Ale ma jeszcze dodatkową funkcję w postaci pożerania kłopotów (jeśli tylko zostaną do tej paszczy wrzucone).


A to kilka "dobrych" rad i słów pocieszenia, które zawsze ma gotowy potworek:


Pocieszak rzecz jasna nie jest idealny i też ma swój mały kompleks: brak nosa. Ale dla niego jest to jeden z argumentów  dlaczego nie warto się zamartwiać. W końcu lepiej mają ci, którzy nos posiadają, prawda? :)

Potworek lubi kąpiele i można go prać w 40 stopniach. W całości jest wykonany z bawełny, jedynym filcowym dodatkiem są oczy. Wypchany jak zwykle włóknem poliestrowym z poduszki z IKEI.


Czy pocieszak spełni swoją rolę? Mam nadzieję. Dotarł już na miejsce i już zaczął wkupować się w łaski mojej siostry :) Trzymajcie kciuki :) 



niedziela, 20 września 2015

Odlotowy worek

Podobno najczęściej nadawanym imieniem chłopięcym w 2011 roku był JAN. I chyba jest coś na rzeczy, bo w tym roku troje znanych mi Jaśków obchodziły swoje trzecie urodziny. 

Kolejnym Jasiem jest chrześniak mojego wujka. We wrześniu obchodził 5 urodziny i rodzinie zależało, aby prezent był jedyny i niepowtarzalny. A przynajmniej taki, którego nie da się kupić w sklepie :) 

Powstał więc worek na buty (albo inne skarby) dla małego Janka:


Worek w całości bawełniany, łącznie z samolotem i imieniem. Jedynym wyjątkiem był czerwony guzik, który ozdobił śmigło samolotu.


Przedszkolak, który niebawem pójdzie do szkoły w takim worku może również trzymać swój strój na zajęcia sportowe (czyli tzw wf). A ponieważ worek jest szary - nawet jeśli będzie leżał gdzieś na trawie, albo na piasku nie prędko będzie to widać ;)



Mam nadzieję, że Janek długo nacieszy się swoim workiem. Może kiedyś zbierze tam wszystkie skarby swojego dzieciństwa i zachowa je dla swoich wnuków? :) 
Fajnie byłoby zobaczyć go za 10 czy 20 lat... Ciekawe tylko, czy tyle przetrwa....? :)

poniedziałek, 7 września 2015

MARIAN

Marian, zwany również Misiem to mój tato. 

Mój tato to wspaniały człowiek. Z wąsem :) I ten wąs był z nim od zawsze, a przynajmniej od kiedy pamiętam :) 
Pod tym wąsem, który dodaje mojemu tacie powagi, kryje się bardzo pogodny człowiek z dowcipem gotowym na każdą okazję. I zawsze ma pod ręką jakąś koszulkę, którą wnuki mogą porysować jak tylko chcą :)




Jakiś czas temu powstała cała seria wielorybów z wąsem, które postanowiłam zadedykować mojemu tacie. Dlaczego wieloryby? To dostojne i mądre ssaki, które mimo swej wielkości są niegroźne i w swojej naturze delikatne. Chyba dlatego wielorybia seria została nazwana imieniem Marian :)





Mój tato jest też mistrzem dyplomacji. Kiedy mama opowiada mu zebrane lokalne plotki, bez względu na to czy słuchał, czy nie odpowiada mamie zawsze "Tak jak mówisz" :) To trochę tak jak w skeczu kabaretu Koń Polski podczas rozmowy Heli z mężem:

Hela: Czy ty mnie kochasz, czy ty mnie nie kochasz
Marian: No

Po tym poście pewnie dostanę po głowie, ale.... Kochany tatusiu mój Ty i tak wiesz, że bardzo Cię kocham :)