poniedziałek, 18 lutego 2013

Czym wypchać maskotkę???


Kiedy zaczynałam szycie zastanawiałam się czym wypchać moje maskotki aby było ekonomicznie, miękko i solidnie. Zapytałam wujka google i jak się okazuje nie byłam w tych poszukiwaniach osamotniona :)
Przypuszczam, że wciąż wiele osób poszukuje odpowiedzi na pytanie “Czym wypełnić maskotkę?”, postaram się więc w miarę możliwości usystematyzować i opisać wiedzę jaką jak dotąd posiadłam :) (oj, brzmi dumnie!;)) A więc gotowi... do startu..... START!

1. WATA
Środek tani, znany, miękki i z reguły jako pierwszy przychodzi na myśl w kwestiach wypełniania. Niestety do wypychania się zupełnie nie nadaje. Dlaczego? Wata po pewnym czasie się zbija (zbryla) w twarde grudki, nie wspominając o tym, że maskotka tak wypchana po praniu nie wraca do starych kształtów już nigdy :)

2. WEŁNA
Równie znany środek do wypełniania maskotek. “Potargane” resztki włóczek nadają się do wypełniania, można je również prać, ale... Pierwszy problem może pojawić się już przy wypychaniu, ponieważ nadanie odpowiedniego kształtu maskotce może stanowić nie lada wyzwanie, istnieje też ryzyko, że pojedyncze nitki wyjdą z maskotki. Ponadto gotowy przytulak nie będzie zbyt miękki i sprężysty.
Warto też dodać, że włóczka po kilku praniach może się zbić w kulki i maskotka straci swój stary kształt.

3. ŚCINKI / SKRAWKI MATERIAŁU
I tu temat jest już trochę bardziej skomplikowany :) Po pierwsze dlatego, że do wypychania można użyć różnych materiałów. I tak, jeśli wypełniamy:
- ścinkami bawełnianymi - maskotka z pewnością będzie trudna do ukształtowania. Można oczywiście upychać skrawki na siłę, ale przytulanką wtedy można wbijać gwoździe :) Nie wspomnę o tym, że czas suszenia (po praniu) trzeba liczyć w tygodniach ;)
- ścinkami polaru - trochę łatwiej o ukształtowanie maskotki, jest zdecydowanie bardziej miękka niż wypchana bawełną, przy czym aby uzyskać odpowiedni kształt i efekt trzeba by takich skrawek sporo napakować do środka. A polar jak wiadomo do najtańszych materiałów nie należy...
- ścinki sztucznych tkanin - podobnie jak z bawełną najlepiej upychać na siłę, aby przytulak miał jakiś kształt. Ale później pojawia się problem z suszeniem, co więcej taka maskotka rzucona przez dziecko może stanowić pocisk dalekiego zasięgu i siać spore zniszczenia ;)
- ścinki rajstop - metoda wypychania zabawek autorstwa mojej babci :) Czy się sprawdza - owszem. Przy czym ja mam na starość jakiś dyskomfort myśląc że przytulam się do rajstop :)
- inne ścinki materiałowe ścinki / nitki - możecie ryzykować. Ale po co? :)

4. PODUSZKI
Mój faworyt :) Jak już z wszystkich poprzednich postów wiecie - wszystkie swoje pluszaki wypycham poduszkami z IKEI :) Model: GOSA SLÅN (50 x 60 cm), koszt: 3,99zł/szt, skład: włókna poliestru. Jedna taka poduszka wystarczy na wypchanie Czesia, misiowej baletnicy i 2-3 maskotkowych odwzorowań, czyli (w zależności od gabarytów przytulanki) od 4 do (nawet) 10 przytulaków. Wkład z poduszki bardzo długo zachowuje sprężystość, nie zbija się, z łatwością można prać, krótko schnie i co najważniejsze nie trzeba wkładu strzępić (jak w przypadku starych, używanych poduszek).
Testowałam też poduszki z Jysk’a, ale jakoś mi nie przypadły do gustu. Oprócz włókien poliestru zawierają też kawałki szmatek, które nieco utrudniają wypychanie, więc zupełnie je wyeliminowałam. Ale Was zachęcam do testowania :) Może znajdziecie swojego faworyta? :)

(oto moje poduszki :))

5. STARE PLUSZAKI
Wśród sposobów na wypychanie jest też “patroszenie” starych pluszaków. Brzmi barbarzyńsko powie ktoś z was, ale czyż to nie przyjemność rozczłonkować na kawałki znienawidzonego różowego króliczka, którego uparcie rodzice wkładali nam do łózka “bo jest taki śliczny”, “bo od cioci Marylki” etc ? ;) Ja nie miałabym skrupulów ;)

6. STARE PODUSZKI / KOŁDERKI
Do wypełniania maskotek również się nadają przy czym warto pamiętać o dwóch ważnych sprawach:
- stary wkład poduszki trzeba postrzępić
- jeśli nie chcecie niespodzianek w postaci wysypki (lub innych reakcji alergicznych) u dziecka NIE KUPUJCIE starych poduszek, kołderek czy zabawek z lumpeksów. Żeby się nadawały do sprzedaży takie rzeczy sypane są obficie różnej maści chemią. Teoretycznie po kilku(nastu) praniach można się jej pozbyć, ale czy naprawdę warto ryzykować? Taniej wyjdzie kupić nową poduszkę (i wcale nie musi z wkładem hypoalergicznym) i ją raz wyprać, niż kupić coś z lumpeksu i ryzykować, lub prać po kilka razy...

7. OVATA (tudzież otulina/ocieplina)
Ovatę stosuje się zazwyczaj do ocieplania odzieży, spokojnie można ją kupić w hurtowniach tkanin, lub poprzez internet. Jest to mieszanka włókien poliestrowych o różnej gęstości, ma własności termoizolacyjne, przepuszcza powietrze i parę wodną, można ją czyścić chemicznie i mechanicznie, jest nietoksyczna. Kupuje się ją na metry, w zależności od grubości ceny wahają się od 4 do 10 zł/mb.
Ja osobiście ovatę kupiłam raz i bazując na własnym doświadczeniu nie polecam. Dlaczego? Otóż pierwszy minus to konieczność rwania. Drugi: według mnie ovata jest zbyt szorstka. Gruby (i odpowiednio długi i szeroki) kawałek ovaty/otuliny może stanowić dobrą bazę do pikowanego kocyka, ale nie jako wypełnienie do maskotek.
Oczywiście jeśli macie cierpliwość do strzępienia - taka forma wypełnienia też się sprawdzi.

8. PIANKA TAPICERSKA
Pamiętam jak dziś... Miałam kiedyś małego białego misia. Był milutki, mięciutki i lekki. Niestety któregoś dnia miś postanowił odejść na emeryturę w wielkim stylu, czyli zwyczajnie się rozpruł :) Wyleciała z niego lawina żółtej, drobno posiekanej pianki. Nie było co zbierać ;) Pomijam, że badziewie poprzyklejało się do dywanu i pachniało...średnio sympatycznie ;)
Piankę tapicerską można kupić w formie płatów/rolek, lub ścinek. Ceny (na allegro) zaczynaja się od 16 zł (za kwadrat 40x40cm, grubość 3cm), cena za metr to minimum 4zł + 17 zł za przesyłkę, jest to więc dość drogi materiał. Ale cena to nie jedyny minus. Pianka na starość kruszeje, i tak jak kanapę czy fotel można “wysiedzieć”, tak maskotka po jakimś czasie może zacząć się odkształcać. Ogromnym minusem jest też konieczność strzępienia pianki (choć są sprzedawcy, którzy na prośbę klienta tną/mielą piankę na drobne ścinki).
Osobiście nigdy pianki nie kupowałam. To chyba jakiś uraz z dzieciństwa ;)

9. WYPEŁNIENIE SILIKONOWE
Nie testowałam, ale ma spore grono zwolenników. Wg opinii wielu krawcowych maskotka, nawet upchana po brzegi wkładem silikonowym pozostaje miękka i puszysta, łatwo się pierze i (podobno) posiada właściwości hamujące rozwój roztoczy. Wypełnienie silikonowe najszybciej dostępne jest na allegro. Kilogram to koszt ok 15 zł, niestety nie wiem na ile maskotek taka ilość wystarczy. Jeśli macie jakieś doświadczenie w tej kwestii - poproszę o wskazówki i komentarze. Wszystkie będą bardzo cenne!

10. ZIARNA I ZIARENKA
Bywa tak, że bardzo chcemy aby nasza maskotka stała/siedziała/lub by dyndały jej nóżki ;) Jak wtedy sobie radzić? Najlepiej uzupełnić (obciążyć) ją ziarnami fasoli, grochu, lub ryżem. Efekt gwarantowany :) Jak jednak zachowywać się będzie taka maskotka po praniu? No cóż... O ile przytulaka nie wrzucimy do pralki na gotowanie, jest nadzieja, że nie przytulimy sie do zupy ;) Mam też mieszane uczucia, czy taka maskotka w wilgotnych warunkach nie zacznie nam zielenieć...
Podobnie rzecz się ma z pestkami wiśni, które podobno po podgrzaniu w mikrofali maja działanie antykolkowe u niemowląt. Odpowiednio przygotowane pestki wiśni są trudne do kupienia i drogie (choć na forach można znaleźć samozwańców czyszczących pestki w zmywarce ;)), trzeba dbać o odpowiednie warunki przechowywania i co najważniejsze - żeby maskotka-termoforek działały trzeba mieć mikrofalę w domu.
Od kiedy jestem matką-polką wierzę tylko w moc masażu i ciepłej, świeżo wyprasowanej pieluszki na kolki :) Tak więc jak nie trudno się domyślać - nie jestem entuzjastką tego sposobu wypełniania maskotek.

11. INNE
Przeglądając rozmaite fora internetowe znalazłam kilka wpisów o tym, że można wypełniać maskotki plastikowymi kuleczkami (które kupuje się jako naboje do pistoletów zabawek), szklanymi kulkami (dostępnymi w Jysk’u czy Nanu Nanie), kamykami, trocinami :), starymi skarpetami bez pary (czyli nie tylko w naszej pralce jest czarna dziura pochłaniająca skarpety!!!), piaskiem.... Czyli pełna dowolność :)
Najważniejsze to dopasować wypełnienie do wykorzystywanego materiału. W końcu priorytetem jest aby maskotka była bezpieczna dla właściciela i jego otoczenia :)


Mam nadzieję, że ten wpis komuś się przyda, i że przyniesie kilka cennych wskazówek wszystkim szyjącym. Starałam się zebrać i opisać wszystkie materiały do wypychania z którymi miałam okazję się spotkać, oraz takie, które stosują zaprzyjaźnieni mi rękodzielnicy. Jeśli chcecie podzielić się swoimi uwagami i spostrzeżeniami zapraszam do komentowania :)


poniedziałek, 11 lutego 2013

Wzgórze Twórczych Serc - moje serduszka :)

Tak jak obiecałam wcześniej - nadszedł czas na prezentację moich serduszek uszytych dla Wzgórza Twórczych Serc na aukcje dobroczynne (http://tworczeserca.blogspot.com/).

Serduszek wyszło dziesięć (5 różnych rodzajów po 2 sztuki), wszystkie uszyte z bawełny i wypchane poduszkami z Ikei :)






Największe serduszka (białe i czerwone z tasiemką) miały po 18 cm, mniejsze ok 15 cm (wysokości).



Jeśli chcecie zobaczyć jak wielkie i piękne serce wyszło z wszystkich wysłanych przez rękodzielników prac, proszę zajrzyjcie tutaj: http://tworczeserca.blogspot.com/2013/02/dar-serca.html. A swoją drogą zapraszam do aktywnego uczestnictwa we wszystkich kolejnych akcjach Wzgórza :)


wtorek, 5 lutego 2013

Wyróżnienia :)

Jak już wczoraj wspominałam ostatnimi czasy dostałam dwa kolejne wyróżnienia. I co tu dużo nie mówić: puchnę z dumy i radości ;) 


Versatile Blogger posiada pewne zasady:

1. Dziękujemy nominującemu blogerowi u niego na blogu
2. Pokazujemy nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu
3. Ujawniamy 7 faktów dotyczących samego siebie
4. Nominujemy 15 blogów, które na to zasługują;

natomiast wyróżnienie "Bardzo lubię Twój blog" ma jedną zasadę: nagradzamy blog, który bardzo lubimy :)


Dumałam i dumałam co z tym fantem zrobić... Jest tyle ciekawych blogów na które zaglądam, że trudno mi podzielić komu i jakie wyróżnienie chciałabym podarować... Wybrałam więc 10 takich, które odwiedzam najczęściej oraz które towarzyszą mi od początku mojego blogowania i  do ich autorów przesyłam oba wyróżnienia :)

Tak więc Versatile Blogger Award oraz Bardzo lubię Twój blog trafiają do*:

1. Gosi - http://minifilcus.blogspot.com/ - w filcowym rytmie Gangnam Style ;)
2. Kretowatej - http://wiejskoczarodziejsko.blogspot.com/ - za całokształt (oraz dlatego, że Dzień Złej Fryzury to dla mnie codzienność ;))
3. Pauliny - http://paulaaart.blogspot.com/ - za wielkie serce i ogromny talent
4. Eduszki - http://eduszka.blogspot.com/ - za humor, talent i...ogólnie całokształt
5. Pani Niteczki - http://pani-niteczka.blogspot.com/ - ponieważ była i jest dla mnie inspiracją 
6. Ani - http://dziecioblog.blogspot.com/ - za przypomnienie, że "Matka też człowiek" ;)
7. Dobrosławy - http://dosiablog.blogspot.com/ - ponieważ we Wrocławiu też mamy ogromne talenty! :)
8. Marty - http://marta-mojepasje.blogspot.com/ - za szycie dziecięcych marzeń
9. Ania - http://annakrucko.blogspot.com/ - za ogromne serce, talent, inicjatywy i... wszystko inne!
10. Manitowiska - http://manitowisko.blogspot.com/ - lubię czytać i oglądać. Wszystko co miłe w jednym miejscu ;)


Przy okazji w ramach Versatile Blogger Award 7 (kulinarnych) faktów z mojego życia :)

1. Uwielbiam ogórki kiszone!!! Szczególnie te zrobione przez mojego teścia. Nie ma lepszych!
2. Kiedy byłam w ciąży ulubionym daniem był śledź w połączeniu z kanapką z dżemem ;) Na szczęście już mi przeszło ;)
3. Pierwszy raz w życiu jadłam banana na początku szkoły podstawowej. Pamiętam, że wtedy smakował mi jak krem Nivea. Ale to też na szczęście mi przeszło :)
4. Najlepszy na świecie rosół robi mój tato. I choćbym stawała na rzęsach nigdy nie udało mi się zrobić równie smacznego...
5. Nie cierpię wątróbki. To chyba jakiś uraz z dzieciństwa ;)
6. Nie jem grzybów (tych z lasu), ale uwielbiam je zbierać.
7. Często jestem mylona z "tą" Ewą Wachowicz i chwalona za program kulinarny :) Może czas się przekwalifikować...?! ;)


To chyba na tyle :) Jeszcze raz dziękuję za wyróżnienia, nominowanym gratuluję i (jak zawsze) zapraszam do odwiedzin u mnie :) 
Aha! I witam nowych obserwujących! Mam nadzieję, że Was nie zanudzę ;)
Ewa


*kolejność przyznawania wyróżnień jest przypadkowa ;)

poniedziałek, 4 lutego 2013

Pojawiam się i znikam..... :)

Witam wszystkich po mojej długiej nieobecności! 
Nie zaglądałam na bloga od dłuższego czasu i chyba należy się wszystkim jakieś małe wytłumaczenie... :) Otóż mój synek znów się rozchorował. Tym razem infekcja zaskoczyła nas z dnia na dzień... Wieczorem jeszcze wszytko było ok, Jaś jak zwykle robił demolkę, a rano gorączka 40 stopni, generalny kapeć z przerwami na sen... I tak wyszło, że nie było ani czasu, ani ochoty przysiąść do bloga...

Nie zmienia to faktu, że nic się w między czasie nie działo! 

W domu - po powrocie do zdrowia synek wreszcie poszedł na całość i nauczył się samodzielnie chodzić. Wróć! Źle to ujęłam. Zaczął samodzielnie biegać :) Poczuł się tak pewnie na nogach, że biegiem pokonuje wszelakie dystanse, jakby chciał nadrobić stracony czas :)
I nie uwierzycie, ale tańczy "Gangnam style"..! Teraz aż się boję włączać cokolwiek na YouTube ;)

Szyciowo - serduszka dla Wzgórza Twórczych Serc (http://tworczeserca.blogspot.com/2013/02/dar-serca.html) powędrowały już na swoje miejsce i dzięki Ani Krućko  (http://annakrucko.blogspot.com/) będą niosły pomoc i radość najbardziej potrzebującym :) 

W między czasie dostałam też kolejne dwa wyróżnienia! 
Od Eduszki (http://eduszka.blogspot.com/2013/01/bardzo-lubie-twoj-blog-czyli-moje.html) oraz z Kolorowego Świata Katarzyny (http://kolorowyswiatkatarzyny.blogspot.com/). Bardzo za nie dziękuję i obiecuję niebawem wyróżnienia przesłać dalej w świat :) 

Nie tracąc więc ani chwili zabieram się za nadrabianie zaległości :) Na początek muszę się znów zaprzyjaźnić z maszyna do szycia, która chyba trochę się obraziła za postawienie w kącie ;) Trzymajcie kciuki :)