piątek, 30 listopada 2012

Coraz bliżej święta: choinka

Co prawda właśnie powstaje misiowa baletnica dla małej Tosi, ale w tzw. między czasie uszyłam kolejną ozdobę świąteczną. Tym razem to wielofunkcyjna choinka świąteczna :)



Choinka uszyta z bawełny, ozdobiona kolorowymi guzikami i koralikami. A gwiazdka uszyta z czerwonej tasiemki i ozdobiona czerwonym guzikiem.
Kiedy ozdoba świąteczna powstała, aby przyjrzeć się jej dokładnie powiesiłam ją na maszynie. Okazało się wtedy, że choinka doskonale sprawdza się również jako poduszka do igieł! 



Jednym słowem ozdoby świąteczne też mogą być wielofunkcyjne! A moja maszyna już się polubiła z choinką i świetnie jej służy ;)




Ps. A już jutro kolejna część odwzorowań :)



wtorek, 27 listopada 2012

Gitara dla małego artysty

Już wcześniej pisałam jak moja przygoda z rękodziełem się rozpoczęła (zapraszam do wpisów z października). A zanim zaczęłam szyć na dobre - testowałam swoje umiejętności tylko z pomocą igły i nitki. 
I tak realizując pomysł na czarno-białe zabawki wszystkie maskotki szyłam ręcznie. Największym wyzwaniem jakie sobie postawiłam do uszycie gitary :) Dlaczego akurat ten instrument muzyczny zapytacie. Otóż mój mąż gra na gitarze! Mamy w domu dwie gitary: akustyczną i elektryczną i często wieczorami po pracy moja lepsza połowa gra sobie co mu do głowy przyjdzie. Zanim urodził się nasz synek grywał również do mojego brzucha, aby maluszek już się oswajał z muzyką. 

Właśnie dlatego z pomocą biało-czarnych kolorów (podobno stymulujących rozwój mózgu u dzieci) postanowiłam uszyć gitarę :) Zadanie było wyjątkowo trudne, ponieważ chciałam aby efekt ostateczny przypominał gitarę klasyczną i aby maskotka była w 3D :) Projekt powstał błyskawicznie, a wykonanie... zajęło mi ok 3 tygodni :) Gdybym wtedy miała maszynę do szycia czas pracy z pewnością zmniejszyłby się o połowę. Ale wystarczyło trochę determinacji i oto efekt końcowy:




Całość uszyta z bawełny, jedynie naciągi wykonane z czarnego filcu. Gitara wymagałaby jeszcze uzupełnienia poliestrem (jest zbyt miękka), oraz doszycia w odpowiednich miejscach kropek między progami (nie mam pojęcia jak fachowo sie to nazywa - wybaczcie!). Myślę jednak że małemu właścicielowi gitary takie detale nie przeszkadzają ;)

A jak Wam się podoba?



niedziela, 25 listopada 2012

Coraz bliżej Święta: renifer Rudolf

I wreszcie do wesołej gromadki ozdób świątecznych dołączyła kolejna postać. Z dalekiej Finlandii przyleciał do Wrocławia Rudolf - czerwononosy renifer :) 


Tak jak w legedzie Rudolf ma magiczny czerwony nos, dzięki któremu może oświetlać Mikołajowi drogę w noc wigilijną. Ma też ciepłe rękawice, buty i długi szal. Jak widać solidnie się do drogi przygotował :)



Renifer ma 18 cm, uszyty został z brązowej bawełny, rogi wykonane z filcu (w środku wszyty cienki drucik aby je usztywnić), rękawice, buciki oraz nos również uszyte z ficlu. Przed zimnem Rudolfa chroni polarowy szalik.



I w takiej odsłonie Rudolf dołączył do pozostałych ozdób choinkowych :) Aktualnie cała trójka wisi na firanie i wypatruje na pierwszy śnieg. Myślicie, że się doczekają? 


czwartek, 22 listopada 2012

Odwzorowania: robot z Hero Factory

Najpierw wizyta rodziny, później urodziny synka i zrobiła się mała przerwa w wpisach.
Nadrabiam jednak zaległości i przedstawiam Wam kolejną odsłonę odwzorowań :)

Tym razem maskotkowym tematem przewodnim był rysunek małego Macieja z Koszalina. 



Według autora przedstawia on zabawkę z Hero Factory. Wydawać by się mogło, że wszystko jasne, ale...
Z ręką na sercu przyznam się, że zanim zaczęłam szyć zapytałam googla cóż to takiego Hero Factory.  Mój synek jest jeszcze za mały, więc nie mógł mi podpowiedzieć, a mój siostrzeniec zafascynowany jest Zygzakiem McQueen'em...

Okazało się, że Hero Factory to seria klocków Lego, ale też amerykański mini serial, którego bohaterami są właśnie (roboty?) z klocków. Dzięki tym poszukiwaniom od razu stało się jasne dlaczego każda z dłoni owej postaci jest inna. I wreszcie mogłam szyć :)

Robot wyszedł z kartki i oto efekt końcowy :)



Można dyskutować nad estetyką tej zabawki, ale nie o to tu chodzi. Najważniejsze jest to, aby maskotka oddawała to co narysowało dziecko. To w końcu jego wyobrażenie ulubionej postaci :)



Ps. A już niebawem kolejna odsłona ewulakowych ozdób choinkowych :)


czwartek, 15 listopada 2012

Odwzorowania: wielofunkcyjny robot

Jakiś czas temu, rodzinnie zrobiliśmy sobie konkurs rysunków. Mój mały siostrzeniec wymyślił wtedy wielofunkcyjnego robota. Wyglądał on tak:


Pomyślałam wtedy, że fajnie byłoby odwzorować coś, co ktoś narysował. Szczególnie dzieci, ponieważ ich wyobraźnia jest nieskończona. Ponadto któż by nie chciał, aby jego narysowana postać "wyszła z kartki" (jak w "Zaczarowanym ołówku")?

Zabrałam się więc do realizacji planu. 
Ponieważ na rysunku był robot, co więcej wielofunkcyjny pomyślałam, że jego ręce i nogi z pewnością kryją w sobie jakieś dodatkowe funkcje, których nie dało się ująć na rysunku.
I tak powstał robot przytulak :)

Robot przed włączeniem....:



 ...i robot po uruchomieniu ;)



I tak zaczęła się moja przygoda z odwzorowywaniem rysunków :)

Robot powstał w sierpniu, uszyty został z milutkiego polaru, ręce i nogi wykonane ze sznurka wykończone filcowymi dodatkami. Aby robot był wielofunkcyjny w sznurku znajduje się cieniutki drucik, dzięki czemu nogami i rękoma można manipulować.

Po robocie powstało jeszcze kilka innych postaci, ale o tym w następnych postach.... ;)

wtorek, 13 listopada 2012

Zimowe klimaty

Niestety druty i szydełko to wciąż dla mnie ogromna zagadka (ale do rozwiązania ;)), ale z racji nadchodzącej zimy postanowiłam zrobić broszkę z wełny.
Nie ukrywam, że broszka miała być dodatkiem do mojego ulubionego swetra :)

Dumałam i dumałam i oto co z tego wyszło:




Nie miała to być puchata broszka w kształcie kwiatka (jakich wiele), lecz bardziej ozdobna i płaska (aby nie zdeformowała się pod płaszczem).

W rzeczywistości broszka wygląda ładniej, ozdobne koraliki zamocowane na druciku można postawić trochę wyżej dzięki czemu jest bardziej widoczna. Mi jednak pasuje tak jak jest :)
A jak Wam się podoba?


Ps. Swoją drogą może ktoś wie cze we Wrocławiu są jakieś kursy szydełkowania / robienia na drutach? :)


poniedziałek, 12 listopada 2012

Baj, baj maszkaro!

Dokonało się :) 

Po dwóch tygodniach Czesio został zakończony! Efekt? 
Maskotka Czesio ma 56 cm, i zgodnie z oryginałem:
- cztery włosy na głowie (wykonane z muliny),
- nieproporcjonalne oczy (wykonane z filcu), 
- wystający mózg,
- zielone ciało (w końcu trochę już przygnił ;)),
- bawełnianą koszulę w paski,
- bawełniane ciemne spodenki,
- i jedną nogę złożoną z kości.



Czesio okazał się nie lada wyzwaniem. Sam mózg zawijałam przez pół dnia tak, aby wyglądał realistycznie :)


Na sam koniec pozostawiłam szycie spodenek, które wydawały mi się szalenie skomplikowane do uszycia, jednak udało mi się je zrobić dosłownie w pół godziny. 



A kiedy maskotka już była gotowa, aż chciało się powiedzieć : "Hurra! Czesio znowu być Czesio!" ;)

niedziela, 11 listopada 2012

Coraz bliżej święta: bałwanek

Nie tracąc czasu uszyłam kolejną ozdobę choinkową!

Tym razem jest to bałwanek, który zimy się nie boi :) 



Bałwanek na głowie nosi ciepły kapelusz, na szyi ma ciepły polarowy szalik. Uszyty został z bawełny, całość dopięta na ostatni guzik... a właściwie koralik :)

Teraz do towarzystwa brakuje tylko Świętego Mikołaja, Rudolfa i choinki :) 

Wreszcie są!

Szanowni Państwo, Panie i Panowie :)

I oto spełniło się moje kolejne marzenie! Od dziś moje maskotki będą miały wszywki z nazwą "Ewulaki".





Wszywki są nylonowe i podwójnie mobilizują mnie do szycia i projektowania kolejnych zabawek :)
Dlaczego nylonowe, a nie zwykłe drukowane (które mogłabym przygotować w domu sama)? Ze względu na trwałość i bezpieczeństwo dzieci! Zabawki będzie można spokojnie prać, są mocne i trwałe, więc nie ma ryzyka wyrwania. Ewulaki dzięki temu są bezpieczne nawet dla najmłodszych! :)


piątek, 9 listopada 2012

Coraz bliżej Święta... :)

Co prawda miałam dokończyć szycie Czesia...ale.... wpadł mi wczoraj do głowy pomysł uszycia ozdób choinkowych. Usiadłam do maszyny i... 
Szanowni Państwo! Oto mój pierwszy aniołek choinkowy :)




Całość wykonana z bawełny, włosy wełniane związane wstążką. Wypełnienie: standardowo wnętrze poduszki z Ikei (czyli poliester).

Teraz zabieram się za realizację kolejnej ozdoby, czyli bałwana :)

środa, 7 listopada 2012

UWAGA, UWAGA!

Czy znacie już Panią Niteczkę?
Jeśli nie - koniecznie musicie nadrobić zaległości!

Otóż pani Niteczka to ex motornicza, Kobieta Roku 2011, wspaniała Matka Polka i wyjątkowy rękodzielnik! Tak z ręką na sercu przyznam się Wam, że to dzięki niej uwierzyłam, że takie domowe szycie dla siebie i znajomych to tak naprawdę powód do dumy, a nie wstydu. Że warto i trzeba pokazać swój talent i umiejętności.

Mam nadzieję, że dla wielu początkujących rękodzielników Pani Niteczka zostanie inspiracją i przewodnikiem :)
Wszystkie potrzebne informacje znajdziecie na: 
Zapraszam również do udziału w konkursie (z okazji 2 rocznicy działalności Pani Niteczki)

wtorek, 6 listopada 2012

A to było tak...

Pewnego dnia szalenie zakochany chłopak postanowił zrobić prezent urodzinowy swojej dziewczynie. Nic w tym niezwykłego powiecie, ale...! Okazało się, że dziewczyna jest nietuzinkowa i prezent dla niej też ma taki być. Chłopak podumał chwilę, wziął do ręki telefon i zadzwonił do mnie :)
- Ewa, uszyjesz mi żabę?
- Żabę? Hmmm... Nigdy wcześniej nie szyłam żaby, ale.... mówisz i masz!

Dwa dni później ów zakochany zaakceptował projekt, a tydzień później żaba była gotowa do podróży :)


Żaba uszyta z grubej, lekko włochatej bawełny, oczy oraz serduszka z filcu, wypchana poliestrem. W łapki wszyty cienki drucik dzięki czemu żabka nie była bezwładna. A dodatkowo mogła trzymać w łapkach dla ukochanej bukiecik kwiatków....


Kwiatki wykonane z filcu, ozdobione guzikiem. Łodygi i liście z polaru, całość przewiązana wstążką.

A tak wyglądała wersja ostateczna:


Żaba zasiadła na honorowym miejscu na kanapie, a młodzi wciąż zakochani, więc... chyba się udało! ;)
A jak Wam się podoba?

Mała podpowiedź dla krawcowych :)

Jeśli mieszkasz we Wrocławiu i szukasz tanich tkanin i akcesoriów krawieckich odwiedź koniecznie Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta, a dokładnie punkt dobroczynny znajdujący się na ul. Wyszyńskiego 66A.

Dziś kupiłam piękny, czerwony polar (1 x 1,5 m), grubą błękitną bawełnę (2 x 1,5 m), i brązową i czekoladową bawełnę ( 1,5 x 1,5 m), + szklankę guzików + 3 rodzaje wełny (całe motki). I to wszystko za 17 zł!!!

W "Pomagaczu" znajdziecie też szpulki, nici, zamki, tasiemki, szydełka, druty, wełnę... Czego tylko dusza zapragnie :) I co najważniejsze: taniej niż w jakiejkolwiek pasmanterii!

A to ich strona na Facebook'u:

poniedziałek, 5 listopada 2012

"Znów się zepsułeś i wiem co zrobię. Zamienię ciebie na lepszy model"

Zanim na dobrze zacznę umieszczać zdjęcia z dotychczasowych "osiągnięć" postanowiłam pokazać Wam na czym szyję. Bo wbrew pozorom zakup maszyny do szycia to szalenie skomplikowana sprawa...

Przed dylematem "co kupić" i "za ile" stoi i stała pewnie nie jedna z nas. Zanim zdecydowałam się na "tę jedyną" przejrzałam kilkadziesiąt różnych forum dla początkujących krawcowych, zaglądałam na strony producentów, objeździłam wszystkie sklepy jakie wskazał mi zumi.pl na mapie Wrocławia... Aż trafiłam do "magika maszyn" : ) Czyli człowieka, który o maszynach wie wszystko i tą wiedzą bardzo chętnie się dzieli.
Pan Jacek (bo o nim mowa) ma swój zakład na ul. Pomorskiej we Wrocławiu (http://maszynydoszycia.wroclaw.pl/). Nie będę opisywać przebiegu rozmowy, gdyż (po pierwsze) niewiele już pamiętam a (po drugie) okazało się, że moja lista pytań i tak nie poruszała kwestii tego co w maszynie najważniejsze :) Ale tak to już jest jak się nie ma praktycznie żadnego doświadczenia w szyciu.

Ostatecznie wybór padł na Janome 525S. 




I muszę Wam powiedzieć, że był to strzał w dziesiątkę! Maszyna jest genialna! Prosta w obsłudze, cichutka i co najważniejsze: szpulkę wkłada się od góry (rozwiązanie na licencji Singera). 
Maszyna nie jest lekka. Ktoś kto posiada jakiegoś współczesnego Łucznika powiedziałby, że to kawał kloca, ale dla mnie waga ma swoje plusy. Pierwszy - mam pewność, że podzespoły są metalowe (w przeciwieństwie do tanich maszyn z supermarketów), a drugi - mój roczny synek nie jest w stanie jej ściągnąć z biurka choćby się zapierał rękoma i nogami :)

Na początku zastanawiałam się, czy taka (droga) maszyna jest dobra do nauki szycia. Czy nie lepiej kupić czegoś taniego, później zainwestować w lepszy sprzęt. I nie żałuję decyzji. Łatwość i przyjemność z jaką się szyje jest nie do opowiedzenia. Prawdopodobnie na tanim chińskim sprzęcie, który po dłuższym użytkowaniu odmówiłby współpracy zniechęciłabym się do szycia. A teraz - dzień bez (choćby) odrobiny dziergania uważam za niespełniony :)

Gdyby ktoś potrzebował wskazówek, albo miał pytania dotyczące Janome 525S - czekam na maile :) Nie jestem ekspertem, ale może w czymś pomogę :)

Powrót do żywych...(?)

Choć weekend naprawdę był długi - nam minął błyskawicznie i w świetnym towarzystwie. Dzięki temu z większym zapałem wracam do zakańczania ostatniego zamówienia. 
Tym razem jest to 56 cm postać z kreskówki "Włatcy Móch".



Nie do końca żywy i nie do końca martwy. Z pękniętą czaszką i fragmentem mózgu... Przedstawiać go chyba nie trzeba :) 

Całość postaci pojawi się niebawem po skompletowaniu garderoby :)